Bieżące

REWITALIZACJA CZY GENTRYFIKACJA?

Refleksja Dagmary Mliczyńskiej-Hajda na temat artykułu "Kontener ART 2010. Rewitalizacja czy gentryfikacja poznańskiego Chwaliszewa" autorstwa Mikołaja Iwańskiego i Rafała Jakubowicza zamieszczonego na stronie http://www.rozbrat.org      Otwórz/pobierz artykuł

Dagmara Mliczyńska-Hajda

O poszukiwaniu (nie)możliwego poprzez (bez)użyteczne

Mało się dyskutuje, a jeszcze mniej pisze o polskich miastach i urbanistyce. Słabość, a właściwie brak systemu planowania przestrzennego i zanik projektowania urbanistycznego, jako temat odżywa już właściwie tylko przy okazji kolejnego kongresu urbanistyki i kolejnej mobilizacji dla szybkiego i pozbawionego refleksji wprowadzania „uzdrawiających” zmian w przepisach odpowiedniej ustawy. Rewitalizacja, jako programowanie ożywienia dzielnic dotkniętych kryzysem, coraz powszechniej postrzegana jest jako „droga uboczna” do uzyskania finansowego wsparcia z funduszy strukturalnych Unii Europejskiej inwestycji komunalnych, głównie infrastrukturalnych.
W tej mało optymistycznej rzeczywistości, tym bardziej cieszy każda okazja do lektury tekstu świadczącego o potrzebie stawiania problematyki rozwoju miast w szerszym kontekście, nie tylko społeczno-gospodarczym, i krytycznej refleksji nad zjawiskami zachodzącymi w polskich miastach. Lektury skłaniającej do zastanowienia się nad percepcją metod i instrumentów oddziaływania na rozwój miast, w tym - co w moim przypadku oczywiste - nad rozumieniem, oceną i stosunkiem do rewitalizacji, jako jednej z takich metod.

Lekturę artykułu Kontener ART 2010. Rewitalizacja czy gentryfikacja poznańskiego Chwaliszewa, autorstwa Mikołaja Iwańskiego i Rafała Jakubowicza, polecam wszystkim, którzy się rewitalizacją zajmują na co dzień, a szczególnie entuzjastom jej metodycznego rozwijania.
Zacznę od komplementowania autorów artykułu za gęstą narrację, umiejętne dobranie teorii do swych założeń i ocen oraz za plastyczny, sugestywny opis zjawisk, składających się na dramatycznie odmalowany, mroczny obraz klasowej walki o miejską przestrzeń, co wciąga nie gorzej niż dobra sensacyjna powieść, gdzie według mnie, jest odpowiednie miejsce na konfabulację, spiski i spekulację.
Wciągające jest także odkrywanie sprzeczności i niekonsekwencji, bałamutności argumentacji, niefrasobliwości we wnioskowaniu i interpretowaniu licznie przywołanych, ale jednostronnie dobranych źródeł. Szkoda, bo artykuł napisany z nerwem i werwą, jak urbanistyczny trailer, do tego z ideologiczną tezą, wyraźnie krytycznym tonem wobec wszystkiego, co się da opatrzyć etykietą neoliberalizmu – a tego mi, na co dzień trzeba, nie mniej niż solidnej dawki Stadtluft’u.
Skąd zatem motywacja by rekomendować taką lekturę?
Sądzę, że dzięki autorom, dostajemy silny impuls by zastanawiać się nad percepcją rewitalizacji i jej „ideologicznym wizerunkiem”, nad stanem i dostępnością wiedzy o mieście i o rewitalizacji – jako metodzie oddziaływania na jakość życia w dzielnicach z problemami. Jak mówić i pisać o rewitalizacji na użytek jej bezpośrednich uczestników i odbiorców, już - co nie co - wiemy? A jak trafić do innych uczestników dyskursu, mieszczan -artystów i intelektualnych elit, by nie tylko chcieli uczestniczyć w dialogu o mieście, ale zechcieli rozważyć czy aby nie jest tak, że jedyną ideologią którą się w sprawach miasta warto trwale kierować, to urbanizm – jako sposób na życie?1.
Procesy wewnątrz miast są złożone, równie skutecznie wymykają się mechanistycznym modelom neoliberalnych nurtów ekonomii jak i założeniom teorii Karola Marksa2. Lektura artykułu ponownie - co nie znaczy, że mniej boleśnie – uświadamia, do jak zadziwiających wniosków można dojść, posługując się wyłącznie jednym końcem „ideologicznego kija”.
Zadziwienie wnioskami nie podważa ich użyteczności dla po(d)parcia promowanej przez autorów tezy3 o –jakoby- zachodzącej relacji tożsamości obu procesów - gentryfikacji i rewitalizacji By się dowiedzieć, jak taki wywód można przeprowadzić nie obrażając – za bardzo - logiki, trzeba ten artykuł uważnie przeczytać. A dla wyrobienia sobie poglądu o przyczynach i skutkach zjawiska gentryfikacji zdecydowanie lepiej sięgnąć do innych publikacji, wśród których na szczególną uwagę zasługuje raport przygotowany na zamówienie Instytutu Brookings, przez Maureen Kennedy i Paul’a Leonarda, który jest łatwo dostępny w zasobach internetu4.

Dagmara Mliczyńska-Hajda, absolwentka Wydziału Architektury Politechniki Śląskiej, studiów podyplomowych z zakresu architektury krajobrazu (Politechnika Krakowska) i zarządzania (Uniwersytet Śląski i University of Minnesota) ekspert w dziedzinie rewitalizacji i rozwoju miast, wieloletni pracownik administracji samorządowej i rządowej (ostatnio: radca Ministra Rozwoju Regionalnego), współpracowniczka, doradczyni i konsultantka instytucji samorządowych, naukowo-badawczych i organów Unii Europejskiej, autorka ponad 40 opracowań i artykułów dotyczących rewitalizacji miast, planowania przestrzennego i polityki regionalnej, biegła sądowa w zakresie architektury, planowania przestrzennego i ochrony zabytków, członkini SARP, TUP, IFHP, INTBAU, współzałożycielka i wiceprezes zarządu Stowarzyszenia Forum Rewitalizacji.

---------------

1   Rekomendując ten artykuł, nie chcę pominąć okazji by zachęcić do lektury „obowiązkowej” -  Miasto jako idea polityczna - książki Krzysztofa Nawratka.
2  Sądzę, że omawiany artykuł opiera się tylko na jednej z pięciu równolegle rozwijanych teorii tłumaczących zjawisko gentryfikacji, które zostały opisane na początku lat osiemdziesiatych ub. wieku [Gentrification, displacement, and neighborhood revitalization, autorzy J. John Palen, Bruce London] - teorii polityczno-ekonomicznej, zbudowanej w dwóch kontekstach ideologicznych, liberalnym i marksistowskim.
3  Traktowanie gentryfikacji w katagorii metody działania kapitału, nazywanej - dla niepoznaki – rewitalizacją, proponuje przywoływany przez autorów Neil Smith, amerykański antropolog. W swej wydanej w 1996r. książce The new urban frontier: Gentrification and the Revanchist City [wydawnictwo Routledge, Nowy Jork]  poddał również krytyce koncepcje new urbanism’u i ruchów back-to-the city, jako stymulowanych przez środowiska liczące na zyski z inwestycji  w  sektorze mieszkaniowym specjalnego rodzaju, przede wszystkim dzięki sprzedaży zmodernizowanych mieszkań w budynkach o niebanalnej architekturze, loftów i miejskich domów [ tzw. town-houses] i całkowitemu wyrugowaniu najmu mieszkań (zarówno z ręki publicznej jak i prywatnej).
4  http://www.brookings.edu/~/media/Files/rc/reports/2001/04metropolitanpolicy_maureen%20kennedy%20and%20paul%20leonard/gentrification.pdf